Zabrze, sierpień 2015 roku.
Dzisiaj mija półtora roku odkąd urodziło się nasze drugie dziecko, Marysia. Siedzę teraz przy jej łóżeczku. Marysia kołysząc się na boki zasypia, a ja patrzę na nią i płaczę. Łzy ciężkie od trwogi i szczęścia, złości i miłości, lęku i nadziei spadają na brzeg jej łóżeczka. W tle gra muzyka poważna. Tak poważna jak czas, w którym teraz jesteśmy. Świat biegnie zdyszany, pędzi osiągając lub nie wybierane cele, a my z Marysią, sprowadzeni przez los na manowce czekamy. Nie liczy się czas, bo wszyscy mamy go za mało, nie liczy się miejsce, bo i tak tęsknimy za tym, w którym nas nie ma. Teraz w czwartkowe południe liczy się dla mnie tylko ona, Marysia. Zasnęła. Jestem rozdarty pomiędzy dwa domy. Jeden normalny z żoną, synem, rybkami i koniecznością mycia podłóg. Drugi nienormalny z respiratorami, drenami, strzykawkami i koniecznością używania skalpela, znieczulenia, przeżywania umierania. Czasem mam wrażenie, że niebo i piekło jednak istnieją. Kiedy jestem z Marysią diabeł siada mi na ramieniu i szepce: zostaw ją, odejdź bo też cię tak załatwię. Kiedy jestem bez niej anioł na drugim ramieniu siedzący mówi: zostawiłeś ją i cierpisz to normalne, patrz masz jeszcze syna. Obydwoje kłamią nie mając pojęcia jak to jest, kiedy to co naturalnie powinieneś chronić, kochać bezgranicznie, tulić i całować, ukryte jest za zasłoną niepewności, strachu i nagle odkrytej prawdzie o wiotkości życia ludzkiego. Marysia urodziła się chora. W swoim krótkim życiu przeszła 8 operacji. Czekają ją następne. Siedzę przy niej i płaczę, a ona po prostu jak każde dziecko w jej wieku ucina sobie drzemkę.
Marzy mi się, żebyście poznali uczucie, gdy zasypia się bez strachu o własne dziecko, działania jako ojciec i matka bez trybu awaryjnego, i bez gapienia się bezradnie na śpiące dziecko w którym szaleje choroba. Dobrze, że piszesz,
View Commentja beczę,
pewnie długo nie usnę,
Nie ważne.
To nie pierwszy raz kiedy Marysia łamie mi serce 🙂
Dobrze przekonać się, że ma tak mądrych rodziców.
Dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam.
View Comment